sobota, 2 listopada 2013

Słów kilka o homoseksualizmie

Dawno mnie tu nie było, bo skupiłam się na blogu z recenzjami, do którego również będę sukcesywnie wracać, ale ten wpis jest nawiązaniem do poprzedniego wpisu i jest on na prośbę mojej koleżanki z roku, która pisze pracę magisterską o homoseksualizmie. Prosiła mnie o to, więc... piszę. 

I cóż mogę stwierdzić... Może tak najpierw lokalnie. W skali ogólnopolskiej nie jest dobrze. Nie jest dobrze, jeśli chodzi o akceptację odmiennej orientacji seksualnej (czyli mamy do czynienia z heteronormatywnością). Nie wiem, jak tym samym Polska ma być atrakcyjnym krajem do osiedlania się imigrantów czy ściągania ludzi o wielkim potencjale kreatywności. Mam tutaj na myśli pana Richarda Floridę, który jest badaczem miast, jakby to po polsku ująć (a bardziej badaczem urbanizacji) i opracował on kilka indeksów, które jego zdaniem mają wpływ na to, że miasto jest atrakcyjnym miejscem dla m.in. artystów (bo czym więcej artystów, tym miasto staje się coraz bardziej atrakcyjne) i takim indeksem jest m.in. "Gay index", czyli w skrócie chodzi o to, czy dane miasto toleruje homoseksualizmu. Dodam tylko, że w sumie ma to sens na szczeblu lokalnym, a w szczególności w USA, gdzie rywalizacja miast i aktywność lokalna mieszkańców są dość spore. U nas takich badań nie robiono, ale sądząc po innych, dostępnych badaniach można stwierdzić, że ten indeks byłby bardzo niski. 

Odwołuję się tu głównie do badań CBOSu: 
- Stosunek do gejów i lesbijek oraz związków partnerskich z lutego 2013 r.
- Wartości i normy z sierpnia 2013 r.

I... Za wesoło to nie wygląda i potwierdza wiele moich obserwacji. Tylko 25% badanych zna osobiście geja lub lesbijkę. Tylko 12% mówi, że homoseksualizm jest czymś normalnym, a 83% badanych uważa homoseksualizm za odstępstwo od normy. I zatrzymamy się tutaj. 

Mit: Homoseksualizm nie jest czymś normalnym, natura stworzyła nas inaczej.
To opinia, z jaką dość często się spotykam. Należy zadać sobie najpierw pytanie, czym jest norma? Tym, co jest udziałem większości? Jeśli tak, to zgadza się, homoseksualizm jest odstępstwem od normy. Ale takie stwierdzenie powinno mieć wydźwięk neutralny, a przynajmniej naukowy. Skoro w zależności od badań 5-15% ludzkości jest nie-heteroseksualna, to znaczy, że heteroseksualizm jest jakąś normą. Ale czy niezgodną z naturą? Sądziłam, że jest to obalone. Nie jestem biologiem, ale z tego, co wiem, homoseksualizm występuje wśród wielu gatunków zwierząt. Zazwyczaj niektóre osoby próbują zwalczać ten argument, uzasadniając, że jest "więcej, niż 1500", ale warto się zastanowić: ile jest na świecie ssaków, a ile owadów? Owadów jest o wiele, wiele więcej. Nie ma jednak sensu porównywać jakiegoś owada z np. żyrafą, ponieważ są to dwa różne organizmy, w dodatku niespokrewnione ze sobą, ani nie są nawet w tej samej grupie zwierząt, tak więc biologia ich organizmów wygląda inaczej, tak samo jak i zachowania. W przypadku np. takich delfinów zachowania homoseksualne są dość powszechne zwłaszcza wśród samców, które nie mają dostępu do samic, a chcą zaspokoić popęd. W przypadku szympansów bonobo takie zachowania są związane z... rozwiązywaniem konfliktów. Naukowcy tak stwierdzili po obserwacjach, że jeśli w grupie takich szympansów rozładowane jest napięcie seksualne, obojętnie w jaki sposób, tym mniej konfliktów i generalnie cała grupa jest zadowolona. :) Tak więc to, że homoseksualizm jest sprzeczny z naturą, można wsadzić między bajki. Występuje w naturze, a skoro występuje, znaczy, że jest zachowaniem naturalnym i tyle. To, że ma inne funkcje w świecie zwierząt, to zupełnie inna sprawa.

Polacy dość niechętnie odnoszą się do walki o prawa mniejszości seksualnych. Nie akceptują publicznego okazywania swojej orientacji (63%), 68% nie chce legalizacji małżeństw homoseksualnych, a aż 87% nie popiera prawa do adopcji dzieci. Jest to tym smutniejsze, że dalej czytamy, że duży odsetek Polaków akceptuje związki partnerskie kobiety i mężczyzny (85%), natomiast tylko 33% związki partnerskie dwojga ludzi tej samej płci. 56% Polaków ocenia homoseksualizm jako zachowanie złe, które nie może być usprawiedliwione. Dla pocieszenia można dodać, że z roku na roku odsetek takich wypowiedzi jest coraz mniejszy (była to skala 7-stopniowa, 1 - zachowanie złe, 7 - zachowanie dobre. W 2005 roku średnia dla homoseksualizmu wynosiła 2,29, a w 2013 - już 3,08. Nie jest to duża zmiana, ale jednak). Żałuję, że nie było w pierwszym raporcie pokazanych cech społeczno-demograficznych. Ale czas na wyjaśnienie kolejnego mitu:

Mit: Wszechobecna promocja homoseksualizmu doprowadza do przyzwolenia pedofilii, czy zoofilii.
I rozłóżmy to na czynniki pierwsze. Po pierwsze, bawi mnie zawsze określenie "promocja homoseksualizmu" - mam zawsze wtedy ochotę odpowiedzieć: "Promocja? Dwa homoseksualizmy w cenie jednego, czy jak?" Otóż to jest coś, o czym wspomniałam w poprzednim wpisie, czyli "wirus homoseksualizmu". Mam wrażenie, że wciąż panuje przekonanie, że jeśli homoseksualizm jest przedstawiany jako zachowanie normalne, że homoseksualiści są normalnymi ludźmi, to nagle ja, osoba heteroseksualna, stwierdzę "Hm, fajny ten homoseksualizm, chyba zostanę lesbijką." Jest to mit, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu doprowadzał do tragedii i do przekonania, że homoseksualizm da się leczyć. To tak nie działa. Choćby nie wiem jak mi pokazywano zalety homoseksualizmu, ja co najwyżej będę takie osoby akceptować i popierać ich dążenia do tego, by odpowiednie prawa zostały im przyznane. Ale nie stanę się nagle lesbijką. Nie stanę się nią tak samo z powodu, że mam atrakcyjną koleżankę/koleżankę, która jest lesbijką/zawiodę się na mężczyźnie. To mity, lansowane z mediów i filmów porno (ale do tego jeszcze nawiążę). Wiele osób usprawiedliwia swoją homofobię tym, że "Ja się ich nie boję, ja się ich brzydzę" - nie. Brzydzisz się myślą, że mógłbyś uprawiać seks z osobą tej samej płci. I jest to normalne. Ale dla nich myśl, że mogliby uprawiać seks z osobą płci przeciwnej jest czymś wstrętnym. Proste. Co do pedofilii, o której jest strasznie głośno: nie ma jednoznacznych badań, które uzasadniają, że homoseksualizm ma jakiś związek z pedofilią. Pedofil ma jakieś preferencje dotyczące płci, ale zazwyczaj chodzi mu o fakt wykorzystywania dziecka, a nie o płeć. Niektórzy badacze mówią, że pedofilia to oddzielna orientacja seksualna (co nie znaczy, że nie jest karalna! Wręcz przeciwnie, może wyeliminować w ten sposób wymówkę takiego delikwenta, że jest chory psychicznie. Zresztą, nawet na wikipedii można poczytać o tej klasyfikacji). Tak samo nie znam człowieka obojętnie jakiej orientacji, który by nie potępiał pedofilii - poza samymi pedofilami, choć i ci czasem brzydzą się samymi sobą, że ciągnie ich do dzieci (jak czytam niektóre artykuły prasowe). Co do zoofilii - moje zdanie jest takie - póki nie można możliwości porozumienia się ze zwierzętami na tym samym poziomie intelektualnym czy językowym, tym samym nie powinno być przyzwolenia na takie zachowanie. Jednak sami zoofile również potępiają pedofilię. Jeśli macie otwarty umysł i nie boicie się tematów tabu, polecam poczytać ten artykuł (nie bójcie się, jest to strona blogera, który ciekawie pisze o tematach psychologicznych i społecznych, nie jest to artykuł jakiś drastyczny, czy wychwalający cokolwiek, raczej popularnonaukowy).

Takich mitów czy stereotypów można przedstawiać wiele. Generalnie na Internecie zauważam, że największymi homofobami są mężczyźni. Kobiety znacznie częściej akceptują odmienną orientację lub jest im to obojętne. Ale oczywiście homoseksualizm i zjawiska z nim związane to nie tylko radosna strona pt. "Zobaczcie, jesteśmy normalni" - bo co do tego ja się nie kłócę. Ale chciałam pomówić o zjawisku fetyszyzacji homoseksualizmu. Dotyczy ono jednak o wiele częściej osób heteroseksualnych, często pojawia się w fandomach, jest jednak ono słabo opisane lub opisane z jednej strony. O co chodzi?

Zacznijmy od filmów porno, o czym wspominałam. Wystarczy wejść na dowolną stronę z filmikami porno i zobaczyć, ile jest filmików w kategorii "lesbijki", a ile w kategorii "geje". To jest właśnie ten paradoks wśród homofobicznych zachowań mężczyzn, że homoseksualiści są źli (lub ogólnie geje, czy wszyscy homoseksualiści, kobiety również, są źli), ale filmiki porno z lesbijkami są fajne. Może pominę to, jak one są przedstawione, że panie tam grające w ogóle nie są lesbijkami, to jeszcze... No, może oddam głos prawdziwym lesbijkom, które wyśmiewają niektóre zachowania z filmów porno:
I to jest właśnie fetyszyzacja. Że gdy myślimy na poziomie ludzi, to mamy "nie, to jest obrzydliwe", a gdy sprowadzamy kobiety do poziomu zabawek seksualnych, to nagle staje się to atrakcyjne. Lecz atrakcyjne na zasadzie "Jak one razem fajnie wyglądają, dołączyłbym." I tu jest element takiej chęci dominacji. Jest to oczywiście bardzo krytykowane przez feministki, lesbijki i wiele innych grup, ale! Fetyszyzacja dotyczy również gejów.
Bardzo popularny w kulturze japońskiej jest rodzaj mangi i anime zwany yaoi/shounen-ai (przy czym druga nazwa jest bardziej stosowana na Zachodzie, niż w Japonii), który przedstawia związki męsko-męskie, choć jest to przedstawienie bardzo stereotypowe, o czym za chwilę. Co ciekawe, jest to gatunek skierowany do heteroseksualnych kobiet. I zdobył ogromną popularność. Nie będę się rozwodzić nad walorami artystycznymi, jednak przeciętne yaoi ma fabułę porównywalną do Harlequina. W dodatku bardzo stereotypowo są przedstawione postacie, co moim zdaniem nawet uwłacza prawdziwym homoseksualistom - mamy silnego seme, który dominuje w związku, zazwyczaj "nawraca" drugiego bohatera na homoseksualizm i kobiecego, zdominowanego uke, który czasem nawet wygląda jak kobieta i jest spychany do roli kobiety w związku. W yaoi nie ma problemów natury psychologicznej, typu "co moja rodzina powie na to" - wszyscy akceptują, ba, nawet kibicują takiemu związkowi. A co jeszcze, świat yaoi to świat bez kobiet. Jeśli kobiety się pojawiają, to bardzo rzadko, czasami są "tymi złymi". Generalnie jednak bohaterami są mężczyźni. Skąd popularność tego gatunku, który popularny jest też w dużej części żeńskiego fandomu mangi i anime? Mam tutaj trzy tezy:
1) Jeśli takowa dziewczyna opisuje związki męsko-męskie, ma podkładkę pod to, że nie opisuje własnego życia i własnych doświadczeń. Czyli rola maskująca (do tej tezy przekonała mnie pewna znajoma).
2) Brak doświadczeń w życiu seksualnym, romantyzm i takie romantyczne myślenie na temat seksu czy związków powoduje to, że staje się to atrakcyjne.
3) Konfrontacja z życiem codziennym. Jeśli zazwyczaj mówi się o facetach, że są bezuczuciowi, tak tutaj mamy pełno uczuć, w dodatku przedstawianych przez samych facetów.
Dodam tylko, że zjawisko jest również w fandomach zachodnich, ale tamtejsze określenie na związki męsko-męskie to "slash" - pochodzi ono ze "Star Treka", gdzie fani zaczęli widzieć w Kirku i Spocku parę - a opowiadania z nimi opisywali jako "Kirk/Spock". Znaczek "/" to po angielsku "slash", więc stąd nazwa. Nie ma w tym nic złego, ale często przybiera to formę absurdalną i agresywną. Np. często (choć teraz już coraz rzadziej) można było się spotkać z takimi opiniami w fandomie Sherlocka (chodzi o serial BBC), że "jeśli nie uważasz, że Sherlock i Watson są idealną parą, to jesteś homofobem". Doszukiwanie czegoś, czego nie ma lub interpretacja pewnych scen są rzeczami normalnymi. Mówienie, że robię to po to, bo "brakuje reprezentacji homoseksualistów w mediach" też jest ok. Ale atakowanie fanów z inną opinią moim zdaniem nie jest ok. Bo nie ma to nic wspólnego z homofobią, a takie zachowanie ma bardzo dużo wspólnego z fetyszyzacją.
Aha, i jeszcze jeden czynnik - atrakcyjność bohaterów/aktorów odgrywających role. Mam na myśli Durincest z Hobbita, czyli parowanie ze sobą Kiliego i Filiego, którzy są braćmi. Niestety, mam wrażenie, że większość nie ma zielonego pojęcia o kazirodztwie od strony psychologicznej, najczęściej fanki (a może i fani, nie wiem) skupiają się na tym, że "oni tak ładnie ze sobą wyglądają". Nie przeczę, że Dean O'Gorman i Aidan Turner są atrakcyjnymi mężczyznami - bo są. Peter Jackson sam o nich powiedział, że zostawia ich jako atrakcyjny element, żeby i kobiety mogły nacieszyć swoje oko podczas oglądania przygodowego filmu. Ale przykre jest to, że jest to spłycane właśnie do atrakcyjności.

I na tym kończę wywód. Można byłoby długo pisać, rozwodzić się, ale to chyba byłoby za dużo. Jeśli jednak macie jakieś pytania, to piszcie - postaram się zrobić jeszcze jeden wpis na ten temat.
PS. Jeśli ktokolwiek chce skorzystać z treści tego bloga - pozwalam na to, ale pod warunkiem odpowiedniego cytowania. I tyle :)
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz